Iceberg, Guadalquivir, Alameda i w końcu Camarón de la Isla. To artyści i zespoły, które według mnie najlepiej dokonały fuzji andaluzyjskiego i katalońskiego folkloru z jazz-rockiem. Być może najbardziej intrygująca jest tu obecność Camarona, artysty uznawanego z największego wokalistę flamenco w historii. Jego album "La leyenda del tiempo", nagrany z grupą Alameda, stanowił przełom w nurcie tradycyjnego, konserwatywnego flamenco.
Iceberg - "Coses Nostres" i "Sentiments"
Guadalquivir - "Guadalquivir" i "Camino Del Concierto"
Alameda - "Alameda"
Camarón de la Isla - "La Leyenda Del Tiempo"
Zawartość odcinka
Intro
Iceberg – 118 (Manifest De La Follia)
Top hiszpańskiego fusion
Iceberg – Sentiments
Iceberg – Andalusia, Andalusia
Jazz-rock z progresywnym zacięciem
Guadalquivir – Baila Gitana
Najbardziej spójny mix flamenco i fusion
Guadalquivir – Guadalquivir
Cenne są połączenia z folklorem lokalnym
Guadalquivir – Esclavos De La Belleza
Fajne patenty
Alameda – La Pila Del Pato
Alameda – Hacia El Alba
Elektryczna herezja
Camarón de la Isla – La Leyenda del Tiempo
Czas na arcydzieło
Camarón de la Isla – La tarara