Jak się miało później okazać, to był ostatni film, w którym Charlie Chaplin zagrał postać, z którą jest kojarzony na całym świecie – człowieka w meloniku. To ten film, z którego pozostają w pamięci niezwykle trafne i dziś obrazy ludzi przy taśmie produkcyjnej. Okazuje się, że dzisiejsze czasy są dziś tak samo dzisiejsze, jak ponad 80 lat temu.
Charlie Chaplin kompozytorem nie był, nie czytał nut, ani nie potrafił zapisywać melodii, ani zawodowo grać na jakimkolwiek instrumencie, choć w dzieciństwie uczył się grać na fortepianie, skrzypcach i wiolonczeli. Skomponował lub może w jego wypadku właściwszym jest słowo „wymyślił” muzykę do wielu swoich filmów, oddając zapis nutowy i aranżację innym. Muzykę do „Modern Times” nucił Alfredowi Newmanowi. Chaplin niemal zawsze był obecny przy nagrywaniu ścieżek dźwiękowych do swoich filmów, a nawet dyrygował orkiestrami nagrywającymi jego pomysły.
Dziś nikt nie kwestionuje miejsca Charlie Chaplina w historii kina. Aktor dostał 3 Oscary, w tym dwa za całokształt i jeden za muzykę do filmu „Limelight” (polski tytuł „Światła rampy”) z 1953 roku. Nigdy nie dostał Oscara za jakąkolwiek rolę w swoich filmach. Oscara za muzykę do „Limelight” dostał w 1973 roku. Producenci wykorzystali specyfikę regulaminu przyznawania nagród – film nie miał w 1953 roku premiery w Los Angeles, więc w 1972 roku był z punktu widzenia regulaminu Oskarów nowością. W latach pięćdziesiątych Chaplin był uznawany w USA za komunistę i jego twórczość była bojkotowana. Nagrodę otrzymał wspólnie z Rayem Raschem i Larry Russelem – czyli tymi, którzy pomogli przełożyć jego muzyczne pomysły na zapis nutowy i instrukcje dla orkiestry. Jak opowiadał w jednym z wywiadów Bronisław Kaper, który był członkiem oscarowej akademii w czasie, kiedy Chaplinowi przyznano Oscara, to właśnie członkowie akademii poprosili Chaplina o nazwiska osób, które napisały wraz z nim muzykę do nagrodzonego później „Limelight”.
Melodia „Smile” przypomina jeden z motywów muzycznych z opery „Tosca” Giacomo Puccini’ego, jednak nikt nigdy nie zarzucał Chaplinowi plagiatu. Po premierze filmu „Modern Times” (polski tytuł „Dzisiejsze czasy”), na prawie dwie dekady świat zapomniał o tej melodii. W 1954 roku tekst do kompozycji Charlie Chaplina napisał Geoffrey Parsons, znany również z jednej z wersji tekstu do „Autumn Leaves”. Część pieniędzy za jego pracę zapewnił sobie właściciel firmy, w której Parsons pisał swoje teksty – John Turner. W ten sposób powstała piosenka, z której w 1954 roku wielki przebój stworzył Nat King Cole.
Wkrótce za temat Chaplina wzięli się również muzycy jazzowi – Teddy Wilson, Les Spann, Kenny Dorham, Oscar Peterson, a nawet Sun Ra. Z dużej grupy instrumentalnych jazzowych wykonań wybieram jednak Dextera Gordona z albumu „Dexter Calling” z 1961 roku i gitarową improwizację Bireli Lagrene z albumu „Standards”, choć pominięcie Oscara Petersona nie przyszło mi łatwo. Do kompletu wykonań najważniejszych dokładam jeszcze pełny dojrzałego uroku duet wokalny Tonny Bennetta i Barbry Streisant z albumu Tonny Benneta „Duets: An American Classics”.
Zawartość odcinka
1. Charlie Chaplin – Charlie Chaplin Modern Times Original Soundtrack (Charlie Chaplin and His Orchestra: The Music Of His Films)
2. Nat King Cole – It's Crazy / Smile single (Charlie Chaplin and His Orchestra: The Music Of His Films)
3. Dexter Gordon – Dexter Calling
4. Bireli Lagrene – Standards
5. Tony Bennett with Barbra Straisand – Duets: An American Classic