W 1944 roku popu jeszcze nie wymyślono, a popularne przeboje filmowe nazywano raczej muzyką rozrywkową, zgodnie z przeznaczeniem, zarówno filmu, jak i towarzyszącej mu muzyki. Film wyreżyserowany przez Otto Premingera dziś raczej zaginął w otchłaniach archiwów Hollywood, choć moim zdaniem jest w Europie miejsce na przynajmniej jeden kanał filmowy, który mógłby zajmować się prezentowaniem filmów z lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Dziś takie produkcje opowiadają ciekawe filmowe historie, ale są też ciekawym źródłem wiedzy o minionych latach i technologiach tworzenia filmów bez komputerów. Wchodzimy w okres, w którym niemal nikt z widzów nie przeżył tej doskonałej w rozwoju kinematografii epoki osobiście. Ale to tak poza tematem, którym jest „Laura” Davida Raksina.
Reżyser chciał użyć jako tematu przewodniego w filmie kompozycji Duke’a Ellingtona „Sophisticated Lady”, która wtedy była popularna za sprawą orkiestry Ellingtona, ale też miała już ponad dekadę na karku i pewnie wielu uważało melodię za starą. Według niektórych wersji tej historii, zanim Otto Preminger wpadł na pomysł wykorzystania „Sophisticated Lady”, myślał też o „Summertime”. Raksin uważał jednak, że kompozycja Ellingtona się nie nadaje, co było sporą odwagą, bowiem Ellington był wtedy i jest do dziś wielce szanowanym kompozytorem i twórcą genialnych melodii (nawet jeśli nie wszystkie napisał całkiem samodzielnie). Raksin podjął się napisania równie dobrej nowej melodii i w ten sposób, podobno w kilka dni napisał „Laurę”. Dla Raksina to była praca jakich wiele. Napisał muzykę do ponad 100 filmów i kilkuset programów telewizyjnych, jednak czas miał pokazać, że „Laura” zostanie jego najbardziej znaną melodią. Łatwy do zapamiętania motyw muzyczny dostał w filmie sporo więcej czasu, niż zwykle dostawały wtedy tytułowe utwory – słychać go nie tylko w czołówce, ale też służy za tło muzyczne do sporej ilości scen w których pojawia się główny bohater – detektyw Mark McPherson.
Utwór powstał jako dzieło instrumentalne, ale został w filmie zauważony i przewidując popularność melodii, już po premierze filmu Johnny Mercer to jego tytułowej melodii dopisał słowa. Pierwsze ważne jazzowe wykonanie „Laury” z tekstem datowane jest na 1945 rok i należy do Woody Hermana. W tym samym czasie swoją wersję instrumentalną zaproponował czekający wtedy jeszcze na swoje największe muzyczne sukcesy Erroll Garner.
Melodia jest tak popularna, że trudno będzie w krótkiej audycji zmieścić nawet te najważniejsze jej wykonania. Dlatego też musimy zostawić bigbandowe wersje Woody Hermana, Duke’a Ellingtona, Glenna Millera i innych orkiestr popularnych w 1945 roku, a nawet Errola Garnera (choć tu mam większy problem). Pierwszym nagraniem będzie rejestracja Charlie Parkera z 1950 roku, który grał „Laurę” w czasie swojej krótkiej przygody z orkiestrą Woody Hermana i kiedy dostał szansę spełnienia swojego marzenia w postaci nagrania z rozbudowaną sekcją smyczkową, nie zastanawiał się długo. „Laura” pasowała do albumu „Charlie Parker With String” wyśmienicie.
W kolejnych latach wielu jazzowych mistrzów sięgało po „Laurę”, a chyba najczęściej grał utwór Raksina Dave Brubeck – tu znowu z dużym oporem muszę zostawić nagranie z jego płyty „Jazz At TheCollege Of The Pacific” na inną okazję, podobnie jak chyba najważniejsze nagrania wokalne w wykonaniu Franka Sinatry i Elli Fitzgerald. Historia i statystyka dowodzą jednak, że melodia Raksina zrobiła większą karierę niż słowa Johnny Mercera. Dziś więcej znajdziecie ciekawych interpretacji instrumentalnych. Dlatego też ja wybieram, kierując się niezmiennie chęcią pokazania melodii zagranej na różnych instrumentach mojego ulubionego Clifforda Browna i współczesne nagranie Joe Lovano, choć zaczynam już się wahać, czy wolno nazwać współczesnym album nagrany w 1994 roku.
Zawartość odcinka
1. Charlie Parker with Strings – Charlie Parker with Strings
2. Clifford Brown with Strings – Clifford Brown with Strings
3. Joe Pass – I Remember Charlie Parker
4. Joe Lovano – Tenor Legacy