Do dziś utwór pozostaje jedną z najczęściej granych klasycznych kompozycji Dixona. W wykonaniu kompozytora i tym pierwszym – Howlin’ Wolfa „Spoonful” był tylko kolejnym świetnym bluesem. Na listy przebojów po raz pierwszy w 1961 roku piosenkę wprowadziła Etta James. Nieco później parę groszy na „Spoonful” zarobił niejaki Harvey Fuqua, który historykom i być może najstarszym słuchaczom znany jest jako członek, a nawet filar męskiego chórku The Marquees, który sam nie miał jakiś wielkich przebojów, ale przez jakiś czas towarzyszył w trasie Bo Didleyowi. Zespół jest chyba do dziś raczej pamiętany jako formacja, w której swoją przygodę z muzyką zaczynał Marvin Gaye.
O tych nagraniach z pewnością nie można zapominać, jednak, jeśli trzeba wybrać 3 świetne wersje „Spoonful” i poszukać ich w świecie bliższym muzyce improwizowanej, a nie popowych przebojów, to ani pierwsze nagrania Howlin’ Wolfa, ani Etty James, ani Harveya Fuqua nie są dziś istotne.
Historia powstania „Spoonful”, tak jak wielu innych bluesowych klasyków pełna jest poszukiwań źródeł inspiracji i starszych nagrań o podobnym tekście. W przypadku tego utworu, nie da się ukryć podobieństwa do nagrań z lat dwudziestych ubiegłego wieku – „Cocaine Blues” Luke’a Jordana i „All I Want Is A Spoonful” Papa Charlie Jacksona. Te starodawne bluesowe klasyki odnajdziecie bez trudu w internecie.
Na światowe salony, nie tylko bluesowe, „Spoonful” wprowadziła supergrupa Cream w 1966 roku za sprawą nagrania umieszczonego na płycie „Fresh Cream”. Przeczytałem gdzieś historię, że Eric Clapton poznał ten utwór, kiedy nagrywał z Howlin’ Wolfem jego genialną płytę „The London Howlin’ Wolf Sessions”. To oczywiście kompletna bzdura, więc przez litość nie opowiem, gdzie można taką genialną i zupełnie nieprawdziwą historię przeczytać. Tak być nie mogło z prostej przyczyny – album „Fresh Cream” ukazał się niemal 5 lat przed wspólną sesją Howlin’ Wolfa, Claptona i Steve’a Winwooda, Charlie Wattsa i Billa Wymana (skład przyznacie genialny).
Kiedy w 1966 roku ukazywał się album „Fresh Cream”, „Spoonful” pominięto w amerykańskiej edycji albumu zastępując ten utwór innym wielkim przebojem zespołu – kompozycją „I Feel Free” Jacka Bruce’a i Pete’a Browna. Ten utwór był pierwszym singlem zespołu w USA. Przypuszczam, że przewidując sukces zespołu w USA („Fresh Cream” to był ich pierwszy album po obu stronach Atlantyku), wydawcy nie chcieli wielkiego singlowego przeboju, z którego część dochodu trzeba było oddać autorowi kompozycji – Willie Dixonowi.
Zespół Cream zrobił wielką, choć krótką światową karierę, a „Spoonful” był żelaznym elementem koncertów. Niemal 17 minutowa, genialna wersja tego utworu wypełnia prawie w całości jedną ze stron dwupłytowego (w analogowym oryginale) wydawnictwa koncertowego zespołu – „Wheels Of Fire” z 1968 roku. Wbrew temu, co znajdziecie na okładce, nagranie nie pochodzi z Fillmore (zresztą nie wiadomo z którego..), ale z lodowiska Winterland Ballroom z San Francisco. „Wheels Of Fire” podobnie jak wszystkie albumy Cream warte są każdej wydanej na nie złotówki albo innej waluty tego świata.
Kolejną ciekawostką związaną z nagraniem znanym dziś z „Spoonful” w wersji studyjnej zespołu Cream jest fakt wydania w kilka miesięcy po amerykańskiej premierze albumu „Fresh Cream” bez tej kompozycji singla stanowiącego swoisty suplement do albumu, dającego amerykańskim nabywcom „Spoonful”. Wydawca – Atco wydał jeden z najdziwniejszych singli w historii muzyki – dzieląc trwający ponad 6 minut utwór na dwie połowy singla. Takie było ciśnienie na wydanie „Spoonful”. Muzykę zwyczajnie wyciszono i przycięto w dość przypadkowym miejscu, a w pierwszej, dziś poszukiwanej edycji nazwę utworu napisano z podwójną literą l na końcu.
Dla mnie „Spoonful” to właściwie głównie Cream, ale nie mogę nie wykorzystać okazji do przypomnienia dwu fantastycznych albumów – „Songs From Analog Playground” gitarzysty Charlie Huntera i „Memphis Blood: The Sun Sessions” fantastycznego Jamesa Blood Ulmera.
W interpretacji Charlie Huntera w roli wokalisty występuje mało znany Theryl De’Clouet, a cała płyta zawiera doskonałe duety gościnnie występujących wokalistów i wokalistek. Popowy przebój „Close Your Eyes” śpiewa Kurt Elling (to pewnie jego wybór, bo parę lat wcześniej nagrał album pod tym samym tytułem), „Day Is Done” Nicka Drake’a i „More Then This” Bryana Ferry śpiewa całkiem udanie Norah Jones, a nowocześniejsze młodzieżowe brzmienia reprezentuje nieco od niej starszy raper Mos Def.
James Blood Ulmer to geniusz gitary, więc „Spoonful” w jego wykonaniu nie może się nie udać. To wychowanek Ornette Colemana, członek zespołu Arthura Blythe i twórca Music Revelation Ensemble, w którym grali David Murray, John Zorn i Sam Rivers. W XXI wieku nawrócił się na bluesa i nagrał kilka klasycznych bluesowych albumów, w tym zawierający „Spoonful” i wiele innych bluesowych klasyków „Memphis Blood: The Sun Sessions”. Album powstał w słynnym malutkim studiu wytwórni Sun Records w Memphis, w którym pół wieku wcześniej startowali Howlin’ Wolf, B. B. King, Ike Turner, ale też Elvis Presley, Johnny Cash i Jerry Lee Lewis. Postawcie ten album obok koncertów Ornette Colemana z lat siedemdziesiątych, w których grał Ulmer, albo jego płyty wspominającej Colemana – „Music Speaks Louder Then Words”. Nie znam innego gitarzysty, który dokonując takiej stylistycznej wolty pozostał sobą i jego sound można rozpoznać już po kilku dźwiękach. James Blood Ulmer to geniusz.
Zawartość odcinka
1. Cream – Fresh Cream
2. Charlie Hunter – Songs From The Analog Playground
3. James Blood Ulmer – Memphis Blood: The Sun Sessions