Otóż to zupełnie nieprawdziwa teoria, choć słuszne skojarzenie. Na okładkach większości nagrań Hendrixa z „Hey Joe”, tych genialnych i takich, które ukazać się niekoniecznie musiały, przeczytacie, że autorem utworu jest niejaki Billy Roberts, człowiek znany właściwie tylko z faktu, że bywa wymieniany jako autor „Hey Joe”.
Roberts podobno uczył się grać na harmonijce od samego Sonny Terry’ego, podobno w początkach lat sześćdziesiątych był sensacją nowojorskiego Greenwich Village jako najbardziej prawdziwy biały grający czarnego bluesa. W życiu Billy Robertsa więcej jest podobno niż na pewno. „Hey Joe” Też napisał podobno, ale na pewno udało mu się zarejestrować tą kompozycję, jako swoją w 1962 roku. Gwiazdą kawiarni w Greenwich Village na pewno nie był, bo gdyby był, to pojawiałby się we wspomnieniach licznych artystów folkowych, którzy opisywali ten okres i specyficzną atmosferę miejsca wiele razy. Prawdopodobnie Billy Roberts grywał „Hey Joe” mniej więcej w 1962 roku, jednak na jedynej płycie, którą udało mu się nagrać tej piosenki nie znajdziecie.
Pierwsze znane nagranie „Hey Joe”. Wcześniejsze o niemal 3 lata od pierwszego singla Hendrixa z tym utworem należy do zespołu The Leaves z Los Angeles, co by się akurat zgadzało, bo wiele śladów Robertsa prowadzi raczej do LA, niż do Nowego Jorku. Niektóre źródła przypisują też autorstwo „Hey Joe” bardziej znanej postaci – muzykowi zespołu Quicksilver Messenger Service – Dino Valente, który w roli kompozytora częściej występował pod pseudonimem Jesse Oris Farrow, lub swoim prawdziwym nazwiskiem – Chet Powers. Sięgając do bluesowych korzeni utworu, możecie tez trafić na nazwisko jazzowego trębacza Gillesa Thibauta. Być może najbliższym prawdy jest podpisywanie utworu jako kompozycji tradycyjnej o nieznanym pochodzeniu. Byłoby sprawiedliwie.
Próby poszukiwania prawdy są dziś zapewne skazane na niepowodzenie, ważne jest, że kiedy Hendrix nagrał po raz pierwszy „Hey Joe” w 1966 roku na singiel, który ukazał się w Wielkiej Brytanii (z „Stone Free” na drugiej stronie), od razu, od pierwszego dźwięku został gwiazdą. Zanim nagrał „Hey Joe”, które później umieścił na płycie „Are You Experienced?” utwór nagrało jeszcze kilku całkiem znanych wykonawców, w tym między innymi The Byrds i w folkowej wersji Tim Rose i Cher. Dziś trudno w to uwierzyć, ale kiedy Hendrixowi przyszło na amerykańskich listach konkurować z nagraniem Cher przegrał z kretesem i jego genialne „Hey Joe” nie weszło nawet do pierwszej setki amerykańskiego Billboardu.
Utwór, jeśli nie jest hołdem dla Hendrixa, często bywa nagrywany pod dłuższym tytułem „Hey Joe (Where You Gonna Go)”. Oczywiście wielu gitarzystów jazzowych, rockowych i bluesowych składało hołd Hendrixowi i często na tego rodzaju płytach znajdziecie „Hey Joe”. Jeśli chcecie posłuchać kopii nagrania boga gitary – do wyboru jest całe mnóstwo nagrań – Gary Moore, Popa Chubby, Stevie Ray Vaughan, Alvin Lee, ZZ Top, Yngwie Malmsteen i nasz polski rekord Guinessa z rynku we Wrocławiu z Leszkiem Cichońskim w roli głównej. Ja jednak przewrotnie wybieram do audycji dwie wersje bez gitary – w obu przypadkach zagrają wybitne tria fortepianowe – Adrtur Dutkiewicz / Darek Oleszkiewicz / Sebastian Frankiewicz i Brad Mehldau / Larry Grenadier / Jeff Ballard.
Zawartość odcinka
1. The Jimi Hendrix Experience – Are You Experienced?
2. Artur Dutkiewicz – Hendrix Piano
3. Brad Mehldau Trio – Where Do You Start