Korzenie tego utworu zdaniem historyków muzyki sięgają XVI wieku, choć moim zdaniem podobieństwa do angielskiej ballady „The Unfortunate Rake” są mocno umowne. Dziś na płytach znajdziecie najczęściej dopisek – utwór tradycyjny, lub jeśli konkretne nagranie bazuje na najbardziej znanej wersji nagranej przez zespół The Animals w 1964 roku, często jako współautor wskazywany jest Alan Price – klawiszowiec zespołu odpowiedzialny za aranżację tego nagrania.
Zdaniem specjalisty od historii folku i bluesa w Stanach Zjednoczonych – Alana Lomaxa, tytułowy „Rising Sun” to była częsta nazwa domów publicznych w Anglii w czasach, zanim ballady na których bazuje bez wątpienia amerykański utwór „House Of The Rising Sun” przybyły do Stanów Zjednoczonych wraz z osadnikami. Lomax wspiera swoją tezę na porównaniu tekstu do piosenki „Lord Barnard and Little Musgrave”. Jeden z takich przybytków wzorowanych na tych angielskich miał działać pod taką nazwą w Nowym Orleanie, stąd początek klasycznego tekstu utworu (przynajmniej zdaniem Lomaxa). Inni badacze wskazują z kolei na częste użycie motywu słońca w dekoracjach bogatych domów w Stanach Zjednoczonych wzorowanych na francuskich motywach znanych od czasów króla Ludwika XIV. Pierwszy tekst utworu pojawił się w druku w połowie lat dwudziestych XX wieku w Stanach Zjednoczonych.
Alan Lomax w czasie swoich wypraw archiwalnych nagrał w Kentucky kilka wersji „The Rising Sun Blues” na długo zanim na świat przyszli członkowie The Animals. W czasie drugiej wojny światowej utwór śpiewali Woody Guthrie i Lead Belly. Był to więc jeden z pierwszych utworów wykonywanych przez białych i czarnych bardów Ameryki w tym samym czasie.
Prawdziwa popularność utworu zaczęła się jednak dopiero w początkach lat sześćdziesiątych za sprawą Boba Dylana, który nagrał utwór na swojej debiutanckiej płycie złożonej głównie z bluesowych i folkowych coverów, a także Dave Van Ronka, Joan Baez i Joni Mitchell. W ten sposób pierwotnie folkowy utwór, który zanim nagrał go Dylan był raczej bluesem, ponownie stał się utworem folkowym.
Kolejną transformację zapewnił piosence zespół The Animals, który chcąc podbić Amerykę, sięgał na swoich amerykańskich koncertach i płytach, które w Stanach Zjednoczonych zawierały inny materiał niż albumy wydawane w Wielkiej Brytanii, po amerykański repertuar. W ich wykonaniu „House Of The Rising Sun” stał się ponownie elektrycznym bluesem. W jednym z wywiadów lider The Animals – Eric Burdon przyznał jednak, że po raz pierwszy usłyszał utwór na koncercie jednego z mniej znanych brytyjskich pieśniarzy folkowych. Gitarzysta zespołu Hilton Valentine pożyczył sobie sporo z wykonania Boba Dylana, do czego po latach otwarcie się przyznał, za to Alan Price zaproponował całkiem udaną partię na organach, która doprowadziła do zmiany metrum z prostego 4/4 na 6/8, co daje do dziś Price’owi prawo do współautorstwa wersji nagranych w tym metrum.
W latach sześćdziesiątych wielu amerykańskich wykonawców nagrywało przeboje The Beatles i innych brytyjskich zespołów chcąc przyciągnąć uwagę nastolatków zapatrzonych w nowych brytyjskich idoli. Stąd kilka udanych i wiele niepotrzebnych nagrań. Nie poszukujcie jakoś szczególnie The Platters, Dolly Parton, czy nawet Helen Merrill albo The Everly Brothers. Najlepiej z temat poradziła sobie Nina Simone w 1967 roku („Nina Simone Sings The Blues”). Do dziś utwór wraca w klasycznych bluesowych wykonaniach (jak choćby Jarka Śmietany z Billem Nealem) i nieco bardziej egzotycznych i zaskakujących – jak duńskiego zespołu Blue Lotus.
Zawartość odcinka
1. Joan Baez – Songbird: Joan Baez
2. Joni Mitchell – Archives Volume 1: The Early Years (1963 - 1967)
3. The Animals – The Animals (A's B's & EP's)
4. Nina Simone – Nina Simone Sings The Blues
5. Blue Lotus – Seven Continents
6. Jarosław Śmietana & Bill Neal – Live! At Impart