Dziś często te tytuły istnieją w różnych wariantach, a muzyka w zmienionej postaci wypełnia przeróżne projekty poświęcone Hendrixowi tworzone w dużej ilości przez przeróżnych muzyków na całym świecie. Dlatego też postanowiłem w cyklu CoverToCover zająć się kompozycje łącznie, poszukując ich najlepszych wykonań wśród licznych wydawnictw typu „Tribute To Jimi Hendrix”.
Oryginalna trwająca kwadrans wersja „Voodoo Chile” to rasowy blues, wzorowany na „Rollin’ Stone” Muddy Watersa, utworze, od którego nazwę pożyczył sobie zespół The Rolling Stones i po który Hendrix sięgnął również wcześniej grając wielokrotnie „Catfish Blues”. W nagraniu oryginalnej wersji w czasie nocnej sesji nagraniowej w Nowym Jorku wziął udział Steve Winwood. Być może wyszło tak zupełnie przypadkiem, a być może taki był cel Jimi Hendrixa – „Voodoo Chile” to szybka wycieczka po historii bluesa. Na oryginalnych ścieżkach (zachowały się trzy próby nagrania, z tego ostatnia znalazła się na płycie „Electric Ladyland”) nie ma publiczności. Odgłosy imitujące występ na żywo zostały nagrane tego samego dnia później, z udziałem gości, którzy razem ze Stevem Winwoodem pojawili się tego wieczoru w Record Plant po jednym z koncertów na których jamowali razem Winwood i Hendrix. Pozostałe dwie krótsze wersje zostały po wielu latach połączone w jeden kompletny utwór i ukazały się na płycie Hendrixa „Blues”. Wśród przypadkowych nieco gości w studiu był też gitarzysta jazzowy Larry Coryell, który nie chciał brać udziału w nagraniu, ale jak później wspomina, jego głos słychać w oryginalnej wersji – odegrał rolę jednego z fikcyjnych widzów koncertu, który się nie odbył.
Dzień później zespół (już bez Winwooda) wrócił do studia i nagrał improwizację „Voodoo Child (Slight Return)”. Niektóre wersje historii powstania tego utworu, który stał się szybko znakiem rozpoznawczym Hendrixa brzmią dość niedorzecznie – według kilku autorów, a nawet świadków wydarzenia, Mitch Mitchell i Noel Redding nagrali ten utwór bez udziału Hendrixa, wykorzystując wcześniej zarejestrowane w czasie sesji do „Electric Ladyland” partie gitary. Ja w tą wersję historii nie wierzę.
Oba utwory nawet w notatkach Hendrixa czasem mają w nazwie słowo „chile”, a czasem „child”. W oficjalnych słownikach angielskich nie znajdziecie raczej słowa „chile” to fonetyczny, slangowy zapis „child”. Utwory, które w swoich autorskich wersjach nie mają ze sobą wiele wspólnego, bywają mylnie opisywane zarówno przez wydawców (nawet części reedycji Hendrixa), jak i przez muzyków. Czasem improwizacja bazująca na oryginalnym „Voodoo Child (Slight Return)” potrafi nazywać się „Voodoo Chile”. Postanowiłem zatem potraktować oba utwory łącznie i pokazać Wam ich najciekawsze wersje. Zmieszczenie w półgodzinnej audycji monografii „Voodoo Chile” jest zresztą niewykonalne, bo oryginał zająłby połowę tego czasu.
W sklepach znajdziecie wiele nagrań naśladujących Hendrixa, sporo gitarzystów uznaje w którymś momencie, że musi zmierzyć się z legendą, najlepiej wychodzą na tym ci artyści, którzy nie usiłują naśladować mistrza. Dlatego wybieram Jarka Śmietanę w wersji sporo wolniejszej od oryginału, eksperymentującego jak zwykle Nguyena Le i pozbawioną gitarowych fajerwerków, ale za to przepięknie zaśpiewaną wersję Terez Montcalm.
Zawartość odcinka
1. Jimi Hendrix – Electric Ladyland
2. Jarek Śmietana Band – Psychedelic - Music Of Jimi Hendrix
3. Nguyen Le – Purple: Celebrating Jimi Hendrix
4. Terez Montcalm – Voodoo