Bywa wykonywany przez wykonawców kojarzonych raczej ze zdecydowanie nowocześniejszym repertuarem. Kompozycja powstała do tak zwanej szuflady, czyli nawet bez pomysłu na umieszczenie jej w konkretnym przedstawieniu teatralnym (na filmy z dźwiękiem trzeba było jeszcze parę lat poczekać). Za kompozycję odpowiedzialni są zawodowcy – kompozytor Ray Henderson i tekściarz Mort Dixon. Obaj mają na swoich kontach całkiem niezły twórczy dorobek, zarówno wspólny, jak i z innymi twórcami piosenek lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. Dixon zmarł w 1956 roku, a Henderson dożywszy sędziwego wieku w 1970 roku, jednak obaj wycofali się z aktywności muzycznych w końcówce lat czterdziestych i cieszyli się życiem korzystając z praw autorskich do piosenek, które napisali przed drugą wojną światową.
Kiedy dziś patrzę na dorobek obu twórców, bez wątpienia „Bye Bye Blackbird” mogę uznać za najważniejszych utwór zarówno dla Dixona, jak i dla Hendersona. Wśród wielu kompozycji wczesnej epoki amerykańskiej muzyki rozrywkowej, ten uchował się znakomicie, pojawiając się do dziś w licznych interpretacjach zarówno instrumentalnych, jak i (to nawet w większości) wokalnych. Melodię Hendersona grywali od niemal stu lat zarówno ambitni muzycy jazzowi, często z kręgu awangardy swoich czasów – jak Miles Davis, John Coltrane, Kai Winding, Albert Ayler i Von Freeman. Utwór stał się już w początku lat pięćdziesiątych jazzowym standardem wykonywanym również przez mainstreamowych muzyków jazzowych – Oscara Petersona, Raya Browna, Tootsa Thielemansa, Kenny Dorhama, Jacky Terrasona i co najmniej setkę innych o rozpoznawalnych nazwiskach. Wśród wokalistów i wokalistek, którzy choćby raz nagrali utwór Dixona i Hendersona znajdziecie niemal wszystkie największe jazzowe nazwiska – Helen Merrill, Carmen McRae, Nina Simone, Jimmy Scott, Mel Torme, Patricia Barber i Rachelle Ferrell.
„Bye Bye Blackbird” istniej również w kręgu muzyki popularnej. Wśród najbardziej znanych popowych wykonań (choć dawno temu ten termin nie był jeszcze znany) znajdziecie nagrania Peggy Lee, Julie London, Rosemary Clooney, The Everly Brothers, Trini Lopeza, Sammy Davisa Juniora, Lizy Minnelli, Neila Sedaki, Rickie Lee Jones, Harry Connicka Juniora, Alison Moyet, i wielu innych wykonawców i zespołów. Wśród tych, którym trudno przypisać nieco stygmatyzującą etykietę muzyków pop warto pamiętać o nagraniach dokonanych przez Jose Feliciano, Joe Cockera, Ringo Starra, Paula McCartneya i Van Morrisona. W zasadzie to wyliczenie wraz ze stwierdzeniem, że sam Miles Davis nagrał „Bye Bye Blackbird” mniej więcej dwadzieścia razy, powinno wystarczyć za dowód wieloletniej światowej kariery tej melodii.
Historycznie pierwszego nagrania „Bye Bye Blackbird” dokonała orkiestra Samuela Lanina w 1926 roku. Pierwszym łatwiejszym do rozpoznania nazwiskiem na liście wykonawców utworu jest Peggy Lee (nagranie wokalne z 1955 roku) i Miles Davis (nagranie instrumentalne z 1956 roku). Za wzorzec uznaję zatem fantastyczne nagranie Davisa z albumu „‘Round About Midnight”. Żeby pokazać różne aranżacje i muzyczne style w których doskonale odnajduje się ta melodia, wybieram oprócz Milesa nagrania z różnymi instrumentami w rolach głównych – Jimmy Smitha (organy Hammonda z gitarą Kenny Burrella), Bena Webstera (saksofon z ważnym udziałem Oscara Petersona na fortepianie) i współczesny duet saksofonistów – Kenny Garretta reprezentującego młode pokolenie i dużo starszego Joe Hendersona. Do prezentacji tekstu wybieram Joe Cockera z jego debiutu nagraniowego z 1969 roku – albumu „With A Little Help From My Friends” z udziałem Jimmy Page’a, które powstało na kilka tygodni przed formalnym powstaniem Led Zeppelin.
Zawartość odcinka
1. Miles Davis – ‘Round About Midnight
2. Jimmy Smith – On The Sunny Side
3. Ben Webster with Oscar Peterson – Ben Webster Meets Oscar Peterson
4. Joe Cocker – With A Little Help From My Friends
5. Kenny Garrett – Black Hope